Wiosna się rozszalała, zatem sezon spacerowy oficjalnie uważam za otwarty. Na razie zdjęcie tylko jedno, królująca na wieczornym niebie Wenus, cyknięta na Wilanowskiej, w Warszawie oczywiście (25.03.2010).
A pojutrze (30.03.2010) jadę do rodzinnego Białegostoku już na święta, więc w końcu zapoluję nie tylko na Wenus, ale i na Merkurego, którego wyraźnie powinno być już widać. W Warszawie jak na razie nie udało mi się go wypatrzyć. I w końcu zobaczę prawdziwie czarne niebo, którego nie oglądałam już od miesięcy. Szkoda tylko, że teleskopu nie mogę zapakować do walizy i ze sobą zabrać, więc będą mi musiały wystarczyć luneta i lornetka, które mam na miejscu.